Tym razem do napisania tego posta natchnęła mnie pewna rozmowa jaką podsłyszałam jadąc komunikacją miejską a dokładniej wspaniałą 57mką. Dziewczyny rozmawiały dosyć głośno o problemach skórnych , wypryskach które niestety omyłkowo nazywały trądzikiem.
Zawsze w takich chwilach kiedy słyszę,że ktoś się myli mam ochotę podejść, wytłumaczyć , wyprowadzić z błędu, nakierować aby umilić ich żywot ale znowu z drugiej strony... cholera! podejść i wyjść (mimo głośnego dialogu) na podsłuchującą, a co gorsza wpakować się w czyjeś życie z buciorami i swą wyimaginowaną peleryną superbohatera na siłę starając się uczynić ich świat lepszym... dosłownie ying-yang albo psychopatologia z podwójną osobowością jak u Stevensona (Jekyll i Hyde)... Tak czy inaczej tym razem nie zareagowałam... ale postanowiłam cały ten problem opisać na blogu, tak aby zwrócić Waszą uwagę na coś o czym ogólnie się nie wspomina...
.png)
Nie chce się powtarzać i powielać wiedzy którą zapewne już macie. Moim celem jest jednak skupienie Waszej uwagi na czymś zupełnie innym. Podejrzewam,że są wśród nas tacy którym wystarcza żel antybakteryjny, krem ściągający sebum i jest ok, ale wierzę,że są też Ci którzy przeszli już nie jedną antybiotykoterapię, często bardzo silną z litanią skutków ubocznych w ulotce a mimo to wypryski nadal występują...
Pewnie będzie to niespodzianką dla Was ale to,że borykacie się z krostkami np. na czole czy brodzie wcale nie oznacza ,że problem tkwi własnie w tym miejscu...owszem, stan zapalny dotyczy danego obszaru ale przyczyną może być np. płuco lub nerka !
Nie, nie zwariowałam :) Metodę interpretacji twarzy znano już w starożytnych Chinach a nazywała się ona tak banalnie MIAN XIANG XUE co w tłumaczeniu na język nam bardziej znajomy np. ang. oznacza zwykłe facelogy. Według uczonych z twarzy można wyczytać informację dotyczące, pochodzenia, predyspozycji oraz stanu zdrowia. My zajmiemy się tym ostatnim podrozdziałem.

Oczywiście z chińskiej ryciny nie odczytamy zbyt wiele, ale postanowiłam przygotować dla Was specjalne grafiki które mam nadzieje, będą bardziej czytelne :)
Jak widzicie buzia na obrazku podzielona jest symetrycznie :) Oczywiście mało jest na świecie ludzi z idealnie proporcjonalnymi rysami, sama po porażeniu stałam się jednobocznie bardziej krzywa ale chodzi tu oczywiście o zarys pewnych stref.
Sama przez długi czas borykałam się z problemami skórnymi, które przez lata "fachowi" lekarze dermatolodzy leczyli jak trądzik, dostawałam smarowidła, maści, toniki, kilka razy serię antybiotyków które jak się później okazało tylko nasilały dany stan i powodowały liczne skutki uboczne. Dopiero w liceum znalazłam świetną dermatolog która wytłumaczyła mi w czym tkwi problem ( u mnie akurat nie w zmianach trądzikowych jak sądzili a w delikatności skóry, alergii oraz bardzo nietypowej podatności na słońce - zwyczajnie mam uczulenie słoneczne , więc bez filtra SPF50+ ani rusz, zaczęłam stosować inną pielęgnacje i stan skóry uległ automatycznej poprawie) oczywiście trochę się to mija z tematem ale już mknę do wątku głównego.
Praca w środowisku medycznym daje do myślenia i często otwiera oczy na dotychczas niezauważalne tory. Mało jest niestety lekarzy którzy leczą , większość zalecza aby za chwilę pacjent wrócił po kolejną receptę, ze mną niestety tak było, nie znałam tego środowiska, nie znałam chorób, internet w owym czasie nie był tak rozwinięty jak dotychczas więc nie można było dojść do fachowej literatury czy skorzystać z porad ekspertów więc ślepo wierzyłam "białemu fartuchowi". Wydawałam gotówkę, smarowałam, łykałam itd. efektów nie było samoocena spadała a poziom frustracji zbliżał się do czerwonego alarmu.
Dlatego mam dla Was sposób który wielu już pomógł mi zresztą również bo sama sporadycznie z niego korzystam i co najlepsze wiem,że działa :)
Powyżej wspomniałam o mapie twarzy postanowiłam odwzorować go w prostszej formie :) Mam nadzieję,że są tu wzrokowcy tacy jak ja i rysunek się przyda :) Ok, to teraz mój schemat z dosyć prostą legendą :)

Mam nadzieję,że jest to czytelne ale tak dla wyjaśnienia , np. jeśli pojawiają się Wam stale krostki czy inne zmiany w rejonach "4" to oznacza ,że coś jest nie tak z Waszą wątrobą - może to być oznaka np. nadużywania alkoholu, zażywania leków czy zbyt "ciężkiego" jedzenia.
I tutaj taka moja sugestia, dla osób które borykają się z częstymi wypryskami. Myślę,że dobrym pomysłem byłoby wydrukowanie takiej mapy i w chwili pojawienia się pryszcza odznaczanie go na kartce, po miesiącu czy kwartale oszacowanie jak to wygląda i czy jakiś rejon jest zakropkowany.
Zakropkowanie potrafi szybko namierzyć region problemu. Może potrzeba jakichś jedynie drobnych zmian aby ta skóra szybko uległa poprawie .
Może to kwestia spożywania za mało błonnika (1), zaparć (9) albo alergii pokarmowej lub zbyt ciężkich produktów (4,6) uczuleń albo palenia (7).
W niektórych przypadkach warto będzie wykonać parę pomiarów : ciśnienia tętniczego (3), wykonać ogólne badanie krwi (3,5) i moczu (2,5).
Mam nadzieję,że metoda Was zaciekawi bo sposób jest łatwy i ma same plusy :
+ szybka lokalizacja,
+ skuteczna interwencja
(i co najważniejsze )
+ oszczędność czasu, gotówki
+ lepszy wygląd a co za tym idzie najlepsze samopoczucie :)
Jeśli chcecie zwalczyć "trądzik" zacznijcie uważniej obserwować swoją skórę :)
Dajcie znać czy stosowaliście tą metodę i czy ten problem Was dotyczy :)
ściskam :*
________________________________________________________________
* wprowadziłam trochę zmian na blogu :) m.in. zdjęcie profilowe :) takie bez upiększaczy - potargany total normal :D
PS. jutro wyniki rozdania !
a dla spragnionych muzyki - elektroniczna świeżynka niespodzianka !